5.4.1 « Jego opieka administracyjna była dla nas cenna. »

—Zygmunt Lubicz-Zaleski, dyrektor. Pamiętnik 1939-1945. Od Grotowic do Buchenwaldu, 1998 r., s. 88-89.
19 września 1940 r. W Vichy jestem od wczoraj rano. Udałem się wprost do Ministerstwa Oświaty, gdzie spotkała mnie przykra niespodzianka. Châtelet został usunięty ze stanowiska dyrektora enseignement du second degré [nauczania na poziomie średnim, przyp. tłum.]. Na jego miejsce przychodzi rektor Terrachet… Zmiana nie na lepsze, ale i nie na gorsze. Obaj ludzie dużej wartości. Ale Terrachet ma przyjechać dopiero za osiem dni! Wobec tego wyłuszczam sprawę gimnazjum Cypriana Norwida p. Bruhat (inspecteur général). Robi on dobre wrażenie, ale jak rzecz załatwi? Do J. Chevalier nie mogę się na razie dostać, ale obiecuje mi Bruhat jak najżyczliwsze załatwienie obu spraw: gimnazjum i przyjmowania naszej młodzieży do liceów francuskich. Wymieniamy z p. Bruhat kilka uwag na temat klęsk…i nadziei… Mówimy domyślnikami raczej, ale rozumiemy się doskonale. Bez domyślników, mocno i prosto z mostu ocenia położenie dyrektor szkół wyższych, Rosset. La guerre n’est pas finie! [wojna się nie skończyła, przyp. tłum.]-woła z tajoną zawziętością. Pan Rosset jest wyraźnie przyjazny nam i traktuje sprawę przyjmowania naszej młodzieży do [francuskich] szkół wyższych z maksymalną życzliwością. Naturalnie, nie jest całkowicie pewien decyzji sfer najwyższych (wobec nacisku obcego).
Dzisiejsza wizyta u dyrektora generalnego enseignement technique [nauczania technicznego, przyp. tłum.] była naprawdę wzruszająca. Uściskaliśmy się na powitanie i ucałowaliśmy na pożegnanie… (…) W sprawie udostępnienia naszej młodzieży kształcenia się w szkołach francuskich Luc jest kategoryczny : « Tak, naturalnie tak. » Proponuje oc, co prawda, aby sprawę potraktować zasadniczo : minister oświaty, minister spraw zagranicznych, rząd, decyzja zasadnicza… Gdy mu jednak tłumaczę, że ta metoda w obecnych warunkach może doprowadzić do odmowy-godzi się prawie natychmiast i bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność w granicach swojej kompetencji… Żałuję, że nie zapamiętałem nazwiska dyrektora departamentu Studiów wyższych : nie przyjąłem od niego pomocy materialnej, ale jego opieka administracyjna była dla nas cenna.



