4.3.1 « Sprawność edukacji można uznać za wysoką. »

—Tadeusz Łepkowski, uczeń. Wolna szkoła polska w okupowanej Francji, 1990 r., s. 77-82 .
Zarówno klasy gimnazjalne, jak licealne działały na podstawach programowych polskich średnich szkół państwowych z końca lat trzydziestych. Nie była to jednak całkiem wierna kopia. Wszyscy bez wyjątku uczniowie z Villard musieli przerabiać rozszerzony (średnio 5 godzin tygodniowo) program języka i literatury francuskiej (to między innymi stanowiło podstawę uznania polskiej matury z Villard-de-Lans jako równorzędnej i równoprawnej z maturą francuską). Również w programach innych przedmiotów (historia, geografia) akcentowano sprawy francuskie bardziej niż to czyniono w szkołach Polski międzywojennej. Ale podział Liceum na typy był polski, nie zaś francuski.
Początkowo rok szkolny dzielony był – według zasad obowiązujących w szkolnictwie polskim – na dwa półrocza (semestry). Dopiero od roku szkolnego 1941/42 wprowadzony został francuski system trymestralny. Godzina lekcyjna wynosiła 50 minut, co oznaczało swoisty kompromis między „polską godziną lekcyjną » (45 minut) i„francuską godziną lekcyjną » (60 minut). Zajęcia kończyły się o 13.30).
Realizacja programu nastręczała sporo trudności. Brak było wielu pomocy naukowych, a zwłaszcza laboratoriów i gabinetów do niektórych przedmiotów (fizyka, chemia, astronomia, biologia, geografia). Gdy idzie o język francuski, to część uczniów ze środowisk uchodźczych nie znała go, gdyż wybrała jeszcze w Polsce niemiecki lub angielski. Mimo trudności z lekturami literackimi literackimi i brakiem podręczników, stosunkowo najłatwiej realizowano przepisane programy języka polskiego, łacińskiego, historii, nauki o Polsce, filozofii, religii i matematyki.
Poloniści i historycy bardzo lubili „wolne tematy » w stylu francuskich wypracowań licealnych (problematyka filozoficzna, „ogólnokulturowa », moralna, obywatelska, społeczna itp.). Oto kilka przykładów: „Co mi daje pobyt na obczyźnie? », „Co to jest tradycja narodowa? », „List do przyjaciela », „Mój portret fizyczny i psychologiczny”, „Proszę nakreślić fizyczny i psychologiczny portret jednego z profesorów…
Konieczność prowadzenia lekcji praktycznie bez podręczników i laboratoriów sprawiała, że nauczyciele musieli, zwłaszcza w pierwszym roku, być wykładowcami typu uniwersyteckiego, a z kolei uczniowie musieli posiąść niełatwą umiejętność sporządzania notatek.
O nabycie powielacza zabiegano już na początku 1941 r. Skrypty wydawano na ogół starannie w kilkudziesięciu egzemplarzach każdy. Oprawa kartonowa zapewniała im relatywną trwałość. Do 1 czerwca 1942 r. ogółem wydrukowano na powielaczu 558 stron i wydano 877 egzemplarzy. Pierwsze skrypty ukazały się na początku roku szkolnego 1941/42. Były to: „Chemia nieorganiczna » Gerhardta, „Matematyka (trygonometria i geometria analityczna) » Bergera oraz „Etyka » Chechelskiego, „Gramatyka łacińska » Harwasa, Etyka i dogmatyka pióra ks. Bozowskiego) i „Historia Polski (1914 – 1926) » zapewne napisany przez Godlewskiego.
Oceny poziomu nauczania i umiejętności rzetelnej realizacji programów w Gimnazjum-Liceum są zróżnicowane. Przyznajmy, że o pełny obiektywizm w tej mierze niezwykle trudno. Opinie znacznej liczebnie grupy uczniów i niektórych profesorów są zgodne: poziom nauczania ogólnie rzecz biorąc był wysoki, a nawet bardzo wysoki, gdy idzie o nauki ścisłe (zwłaszcza doskonale wykładaną przez Bergera matematykę, znacznie wykraczającą poza program pierwszych lat studiów wyższych) oraz w klasach licealnych literaturę polską i historię. Języki obce, a zwłaszcza angielski, stały na słabym poziomie. Z uwagi na znaczenie francuskiego w pierwszych paru latach uruchomiono rodzaj kursów uzupełniających tego języka. Powstały w 1940/41 r. trzy stopnie (grupy) nauczania francuskiego.
Norwidowska Szkoła obfitowała w rozliczne egzaminy. Były więc egzaminy ustne, trymestralne, poprawkowe, nie licząc oczywiście małej (pozwalającej przejść z gimnazjum do liceum) i dużej(właściwej) matury. Nauczyciele musieli większość czasu poświęcić na wykłady, a w konsekwencji nie mieli możliwości częstego „odpytywania » i organizowania prac klasowych. Przytłaczająca większość egzaminów była ustna i składana indywidualnie w umówionym z profesorem terminie. Zaczynało się to na samym wstępie szkolnej edukacji dla osób nie mogących przedstawić odpowiednich świadectw A5. Nieraz co ambitniejsi uczniowie zgłaszali się do nauczyciela, aby w toku egzaminu poprawić stopień dostateczny lub dobry na lepszy. Mimo rozlicznych trudności w prowadzeniu Szkoły i w procesie nauczania sprawność edukacji można uznać za wysoką.


